© AZS UŚ 2019
Do niesamowitego spotkania doszło w poniedziałkowy wieczór w szopienickiej hali. Zespól AZS UŚ Katowice podejmował obecnego wicemistrza Polski i jednocześnie wicelidera rozgrywek – Gattę-Active Zduńską Wolę. Pierwsza połowa rozpoczęła się od spokojnej, zrównoważonej gry, jednak od 4 minuty akcje zaczęły nabierać swojego tempa. Futsaliści raz za razem atakowali bramki, jednak do przerwy żadnej z drużyn nie udało się pokonać bramkarza przeciwnika. Trzeba przyznać, że mimo bezbramkowego rezultatu po 20 minutach, gra mogła podobać się zebranym widzom. Drużyny przeprowadzały składne akcje, a ich gra była czysta (tylko 2 faule w ciągu całej połowy). Odrobienie „strat” nastąpiło po przerwie. Gra zaostrzyła się, a kibice zobaczyli grad bramek. Już 14 sekund po sędziowskim gwizdku, Sławomir Pękala został ukarany żółtą kartką za faul, a kilkanaście sekund później Gatta-Active wyszła na prowadzenie po mocnym uderzeniu Mateusza Olczaka. Katowiczanie nie zdążyli na dobre otrząsnąć się po stracie gola, a już… było 2:0. Bramkarza gospodarzy sprytnym strzałem pokonał Arkadiusz Szypczyński. Mecz rozkręcił się na dobre. Minutę później, kontaktowego gola dla katowiczan zdobył Kamil Kmiecik, któremu asystował Jędrzej Jasiński. Kanonada trwała dalej, czego efektem był gol na 3:1 dla przyjezdnych. W 24 minucie gry, bramkę strzelił Daniel Krawczyk. Tak szalony fragment gry mógł skończyć się jedynie golem. Tym razem na listę strzelców wpisał się Daniel Wojtyna, a asystę ponownie zaliczył wspomniany wyżej kapitan AZS UŚ. Katowiczanie mieli swoje szanse na wyrównanie, jednak na ich drodze zawsze była jakaś przeszkoda – dobrze dysponowany bramkarz gości, spojenie bramki albo niedokładność. W ostatnich minutach meczu do głosu doszli goście – oni tez mieli swoje szanse, które nie zawsze wykorzystywali (m.in. nietrafiony przedłużony rzut karny), jednak ostatecznie, po kolejnych bramkach Mateusza Olczaka i Michała Marciniaka mogli cieszyć się ze zwycięstwa 5:2.