© AZS UŚ 2019

29 grudnia 2020

Rok 2020 dobiega do końca. Mamy również za sobą półmetek kolejnego sezonu Statscore Futsal Ekstraklasy. Czas więc przypomnieć sobie co działo się na parkietach w tym dość nietypowym sezonie.

Przypomnijmy, poprzednie rozgrywki zostały przedwcześnie zakończone z powodu pandemii. Nowy sezon wystartował we wrześniu z rekordową liczbą, 17 drużyn. W Katowicach apetyty na dobry wynik były spore. Do zespołu powrócił Robert Gładczak, a zespół uzupełnili Mateusz Omylak oraz Marcin Jastrzembski. Już okres przygotowawczy pokazywał, że nie wszystko gra tak jak należy. Na zgrupowaniu w Cieszynie, udało się pokonać Bochnię, lecz kolejne sparingi, jak i turniej Wilanów Cup,przyniósł już tylko przegrane. Forma Akademików przed rozgrywkami była wielką niewiadomą.

Start nowego sezonu pokazał, że łatwo nie będzie. Porażki w Gliwicach i Białymstoku, dawały wiele do myślenia, ale wszyscy wierzyli, że będzie dobrze. Tym bardziej, iż kolejne trzy mecze przyniosły punkty, w tym na bardzo trudnych terenach w Chorzowie i Toruniu. Wydawało się, że Katowiczanie weszli na właściwe tory. Jednak poza zwycięstwem na własnym parkiecie z Lęborkiem, wszystkie pozostałe pojedynki zakończyły się porażkami. Najbardziej żal punktów w spotkaniach rozegranych w Szopienicach z Pniewami, Brzegiem i Komprachcicami. Tylko w meczu z Pniewami Akademicy zagrali na przyzwoitym poziomie i w końcówce stracili prowadzenie.

Natomiast gra przeciw ekipom z Opolszczyzny nie miała prawa przynieść sukcesów. W tym czasie oprócz słabej formy drużynę Miłosza Kocota zaczęły nękać choroby i kontuzje. Przez całą rundę uraz leczył Krzysztof Piskorz. Do niego dołączył również Kamil Lasik, co kontekście rezygnacji z gry Bartka Krzywickiego, spowodowało, że kilka spotkań Katowiczanie rozegrali tylko z jednym bramkarzem w składzie. Choroby dopadły także Tomasza Szczurka, Kamila Musiała i Piotra Łopucha. Drużyna pierwszą rundę dogrywała rozbita nie tylko mentalnie ale także kadrowo. Oczywiście były przebłyski formy w pojedynkach przeciwko Lubowie, Zduńskiej Woli, czy częściowo w Bielsku, jednak te ekipy okazywały się za mocne. Rundę trzeba było dograć do końca i liczyć na jak najmniejsze straty do bezpiecznej strefy w tabeli, czyli 13 miejsca. Wynoszą one obecnie 8 punktów. Czy to dużo? Patrząc na ilość 16 meczów jakie pozostały do końca sezonu to chyba nie. Jednak nikt nie wie czy w dobie pandemii rywalizacja nie zostanie przerwana zbyt wcześnie....

 

 
 
 
 
 
 
 
 
NIEPEWNOŚĆ...