© AZS UŚ 2019

08 września 2019

Każdy początek nowego sezonu jest wielką niewiadomą. Trenerzy zadają sobie pytania czy zrobili wszystko w okresie przygotowawczym, czy zespół trafił z odpowiednią formą, no i czy rywal jest w stanie czymś zaskoczyć.

Zespół AZS UŚ Katowice w sobotę wybrał się w daleką podróż na bardzo gorący teren w Pniewach. Choć w ostatnim czasie akademicy przywozili punkty z Wielkopolski, to jednak na papierze faworytem były "Smoki". Szkoleniowiec Katowiczan zabrał na to spotkanie 14 zawodników w tym czterech debiutantów. Artura Ząbka, Jakuba Jochymka, Maksyma Kisielova i Bartłomieja Krzywickiego.

Początek tego pojedynku to bardzo uważna gra jednej i drugiej drużyny. Zarówno Goście jak i gospodarze wyczekiwali na błąd rywala. W 14. minucie na prowadzenie wyszli przyjezdni. Po rzucie rożnym Jacek Hewlik uderzył z pierwszej piłki, a Tomasz Szczurek po raz pierwszy w futsalowej karierze trafił celnie głową i AZS UŚ prowadził 1:0.

Odpowiedź podopiecznych Łukasza Frajtaga była natychmiastowa. Dawid Kubiak pokonał Kamila Lasika i wyrównał stan meczu. Nie zraziło to Katowiczan i od tego momentu zaczęli nadawać ton wydarzeniom na boisku. Efekt przyszedł w 18. minucie kiedy to Michał Dubiel zachował najwięcej sprytu i z najbliższej odległości wepchnął piłkę do bramki. Przed przerwą prowadzenie gości mogło być wyższe, ale "bomba" z rzutu wolnego Daniela Wojtyny minimalnie minęła cel, a chwilę później, Krzysztof Piskorz z kilku metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Druga odsłona rozpoczęła się idealnie dla zespołu Miłosza Kocota. W 14. sekundzie "Piki" tym razem zachował zimną krew i na tablicy wyników było 3:1. Gospodarze próbowali zaatakować ale czujna defensywa Katowiczan na wiele nie pozwalała, a dodatkowo akademicy wyprowadzali kontry, które przyniosły zmianę wyniku w 26. minucie. Kamil Lasik dalekim wyrzutem uruchomił Jacka Hewlika, który pokonał ładnym strzałem Rafała Roja. Gospodarze nie zamierzali się poddać i w 28. minucie Adam Wachoński w ogromnym zamieszaniu trafił do siatki przywracając nadzieję kibicom licznie zgromadzonym na trybunach w Pniewach. AZS UŚ też miał swoje okazję, a najlepszej nie wykorzystał Adam Jonczyk, który powrócił na parkiety Futsal Ekstraklasy po 9 miesiącach przerwy.

Pomimo kolejnych ataków "Smoków" akademicy mieli to spotkanie pod kontrolą. Dodatkowo ekipa Red Dragons złapała szóste przewinienie, po którym Tomasz Szczurek pokonał z 10 metrów bramkarza rywali. Trener Frajtag poprosił w tym momencie o czas i jego zespół ostatnie pięć minut grał z lotnym bramkarzem. Przyniosło to efekt dopiero na 60 sekund przed końcową syreną. Trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył Patryk Hoły, lecz na jego trafienie szybko odpowiedział Konrad Podobiński i Katowiczanie mogli cieszyć się z kompletu punktów, wywalczonych na bardzo gorącym terenie.

Zespół trzeba na pewno pochwalić za drugą połowę, w której spokojnie punktowali przeciwnika. Można było uniknąć dwóch straconych bramek, ale.....zwycięzców się nie sądzi. Cieszymy się z udanego startu, ale myślami jesteśmy już przy kolejnym meczu. Do Szopienic przyjedzie beniaminek z Leszna, który w pierwszej kolejce dość niespodziewanie pokonał Clearex Chorzów

Red Dragons Pniewy - AZS UŚ Katowice 3:6 (1:2)

bramki dla AZS UŚ: Tomasz Szczurek - 2, Michał Dubiel, Krzysztof Piskorz, Jacek Hewlik i Konrad Podobiński

AZS UŚ: Lasik - Piskorz, Wojtyna, Musiał, Łopuch - Kisielov, Krzywicki, Hewlik, Szczurek, Dubiel, Podobiński, Jonczyk, Ząbek, Jochymek

INAUGURACJA NA SZÓSTKĘ!