© AZS UŚ 2019
Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę przed pojedynkiem z Pogonią Szczecin, jak ważne jest to spotkanie w perspektywie walki o utrzymanie Futsal Ekstraklasy w Katowicach.
AZS UŚ, aby zrównać się punktami z "Portowcami" musiał w niedzielę zwyciężyć. Podopieczni Pawła Machury zdali ten egzamin na piątkę, choć wcale nie było tak łatwo. Pierwsze minuty meczu to wzajemne badanie sił, choć gospodarze próbowali przejąć inicjatywę i kontrolę nad meczem. Szczecinianie grali jednak bardzo czujnie w defensywie, jednocześnie starali się wyprowadzać szybkie kontry. Pierwsi groźniejszą sytuację bramkową stworzyli jednak Katowiczanie. Salisz idealnie dograł do Musiała, ten jednak nie trafił czysto w piłkę będąc tuż przed bramką rywala. W odpowiedzi po uderzeniu Maćkiewicza piłka przeszła obok słupka. Kilkanaście sekund później powinno być 1:0, lecz Jasiński dwukrotnie trafił w bramkarza Pogoni. Kolejną okazję stworzyli przyjezdni, jednak Kawczak pomylił się będąc kilka metrów przed Lasikiem. Nie minęło 30 sekund, a duet Musiał - Pękala rozmontował defensywę gości i ten drugi spokojnie wpakował piłkę do siatki. Odpowiedź przyjezdnych mogła być natychmiastowa, ale na szczęście dla AZS Lasik wyszedł obronną ręką z opresji i odbił strzał Jurczaka. W 15. minucie Pogoń dwukrotnie była bliska wyrównania, lecz Jakubiak zmarnował świetne okazje bramkowe. Niewykorzystane sytuację lubią się mścić i w 18. minucie Jacek Hewlik po podaniu od Musiała wpisał się na listę strzelców mocnym uderzeniem w długi róg bramki Szklarza.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie i to akademicy w lepszych nastrojach udali się do szatni. Po zmianie stron od początku zaatakowali gospodarze, którzy powinni podwyższyć prowadzenie za sprawą Kmiecika, a następnie Szczurka. Kamil miał również swoją okazję w 28. minucie lecz minimalnie spudłował. Pogoń nie mając już nic do stracenia wycofała bramkarza i grała z przewagą jednego zawodnika w polu. Mogło to przynieść efekt, jednak Lasik był tego dnia nie do pokonania. Katowiczanie natomiast wykorzystali błąd rywala i Kamil Musiał po przejęciu futsalówki skierował ją do pustej bramki. Portowcy nadal próbowali wykorzystać przewagę w polu, wprowadzając jako lotnego bramkarza Maćkiewicza. Obrona AZS radziła sobie jednak z atakami przeciwnika. W 33. minucie bramkarz gospodarzy wygrał kolejny pojedynek z Jurczakiem, a w rewanżu rozgrywający świetne zawody Sławek Pękala po kolejnej kombinacyjnej akcji swojego zespołu pokonał Szklarza. Portowców dobiła kolejna zabójcza kontra Katowiczan. Tym razem "Pęki" wystąpił w roli asystenta, a dzieła dokończył Krzysztof Salisz. Ekipa ze Szczecina już nie była w stanie podnieść się z kolan, natomiast "Sali" mógł podwyższyć wynik z przedłużonego rzutu karnego, a sprytne uderzenie Tkacza obronił intuicyjnie bramkarz gości.
W końcu w drużynie akademików zagrało prawie wszystko. Oczywiście przytrafiały się błędy gospodarzom, ale konsekwencja, skuteczność i determinacja przyniosły wysokie w pełni zasłużone zwycięstwo. Należy również podkreślić po profesorsku poprowadzone zawody przez duet sędziowski Grzegorz Hamowski - Sławomir Steczko. Zrównujemy się punktami z Pogonią i AZS UG Gdańsk, z którym zagramy na wyjeździe już 3 maja.