© AZS UŚ 2019

18 stycznia 2016

„Telewizyjny” mecz w Gliwicach, będący jednocześnie ostatnim spotkaniem pierwszej kolejki rundy rewanżowej Futsal Ekstraklasy zapowiadał się bardzo ciekawie.Na inaugirację rozgrywek w bieżącym sezonie wygraliśmy 4:1 z gliwiczanami i GAF z pewnością pałał żądzą rewanżu za tamten pojedynek. Podopieczni Błażeja Korczyńskiego natomiast, już bez Roberta Gładczaka, ale za to z pozyskanymi w przerwie w rozgrywkach Marcinem Czechem i Adrianem Paterem, planowała przerwać fatalną serię meczów na wyjeździe. W tym sezonie nie udało się bowiem katowiczanom zdobyć na parkietach rywali nawet punktu!

 

Mecz rozpoczął się znakomicie dla gliwiczan – piłkę w pole karne gości zagrywał Damian Ficek, Tomasz Lutecki uprzedził Rafała Krzyśkę i z ostrego kąta skierował piłkę do bramki. Jak się miało okazać ten wieczór należał właśnie do popularnego „Lutka”.

Po takim otwarciu podopieczni Marcina Waniczka mogli spokojniej konstruować swoje akcje i kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Goście z kolei starali się odrobić straty, ale w ich grze w pierwszych minutach zbyt dużo było nerwowości i niedokładności. Tradycyjnie już futsalowe derby pomiędzy tymi zespołami obfitowały w walkę o każdy centymetr parkietu, której konsekwencją były groźne sytuacje pod obiema bramkami, znakomite interwencje golkiperów oraz …faule. W efekcie na 9 minut przed końcem pierwszej odsłony gospodarze mieli na swoim koncie pięć, a Akademicy cztery przewinienia.

Po ciosie Luteckiego podopieczni Korczyńskiego dosyć długo dochodzili do siebie, ale po kilku minutach zaczęli dochodzić do głosu – groźnie uderzał Tomasz Szczurek, po chwili próbował Tomasz Dura, ale znakomicie interweniował Michał Widuch. W 12 minucie meczu doskonałą okazję do wyrównania miał Marcin Minkus, ale tym razem Widuchowi w sukurs przyszedł słupek. Gliwiczanie nie pozostawali dłużni – strzałów z dystansu próbowali Lutecki, Maciej Mizgajski i Maksym Pautiak, ale Krzyśka był na posterunku. W 16  minucie powinno być 1:1 – Jasiński dograł do Szczurka, ten uderzył bez przyjęcia, ale Widuch ponownie wykazał się znakomitym refleksem i gospodarze utrzymali jednobramkowe prowadzenie. Minutę później ponownie przed szansą stanął Szczurek, wykonując przedłużony rzut karny, ale ponownie górą w tym pojedynku był golkiper gospodarzy.

Ostatecznie po pierwszej części meczu GAF Omega prowadził 1:0, co zwiastowało spore emocje po przerwie. Druga odsłona rozpoczęła się ponownie od ataków miejscowych – groźnie uderzał Lutecki, ale minimalnie chybił. W odpowiedzi katowiczanie, z wydatną pomocą obrońców GAFu doprowadziliby do wyrównania – piłkę na długi słupek próbował wstrzelić Paweł Barański, ta odbiła się od dwóch zawodników gliwickich, zmieniając tor lotu piłki i gdy wydawało się, że gol jest nieunikniony, wspaniałą paradą popisał się ponownie Widuch. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie – zamiast 1:1, po kilkunastu sekundach mogło być 2:0 – Lutecki uderzał zza pola karnego, ale piłka zatrzymała się na słupku. Po chwili doskonałe podanie od Marcina Czecha otrzymał Marcin Krzywka, ale znów na jego drodze stanął rozgrywający doskonały mecz Widuch.

Goście grali z coraz większą determinacją, ale też nie ustrzegli się fauli i w efekcie na kilkanaście minut przed końcem meczu mieli już pięć przewinień i każde następne groziło przedłużonym karnym. Na domiar złego w 33 minucie stracili drugiego gola – Dura stracił piłkę w środku boiska, dokładne podanie otrzymał Lutecki, wymanewrował obrońcę katowiczan i uderzył silnie na bramkę Akademików, zakładając „siatkę” bezradnemu Krzyśce. W ostatnich pięciu minutach podopieczni Korczyńskiego postawili wszystko na jedną kartę, wycofując bramkarza, co zaowocowało…trzecim golem dla gliwiczan. Za pierwszym razem, po dokładnym, dalekim wyrzucie Widucha Luteckiemu się jeszcze nie udało, ale w 38 minucie „Lutek” wykorzystał niedokładne przyjęcie Patera i skierował piłkę do bramki, kompletując hat-trika i ustalając wynik meczu na 3:0. Do końca rywalizacji żadnej ze stron nie udało się już zdobyć gola, choć bardzo bliscy honorowego trafienia byli katowiczanie – dwukrotnie strzelał Szczurek, ale za pierwszym razem znów bezbłędny był golkiper GAFu, a po chwili, po rykoszecie z pomocą Widuchowi przyszła poprzeczka.

Po tym zwycięstwie gliwiczanie odskoczyli Akademikom na sześć punktów, zapewniając sobie jednocześnie korzystny bilans znaszym zespołem w dwumeczu, co na koniec sezonu również może mieć znaczenie. Z kolei podopieczni Błażeja Korczyńskiego nadal nie potrafią przełamać wyjazdowej klątwy, pozostając bez żadnej zdobyczy punktowej na parkietach rywali.

Teraz czeka nas przerwa w rozgrywkach ligowych, bowiem reprezentacja Polski futsalu rozegra sparing z drużyną Hiszpanii, a na ligowe parkiety powrócimy za dwa tygodnie. Wówczas, 30 stycznia 2016 roku (sobota) Akademicy podejmować będą na własnym parkiecie, w szopienickiej hali drużynę Red Dragons Pniewy. Z pewnością nasz zespół będzie chciał się zrewanżować rywalom z Wielkopolski za porażkę 1:2 w pierwszej rundzie.

ZAPRASZAMY ! BĄDŹCIE Z NAMI !

(son)

 

Udany rewanż GAF-u