© AZS UŚ 2019
W arcyważnym meczu w Rudzie Ślaskiej drużyna Błażeja Korczyńskiego zmierzyła się z ostatnią w tabeli Gwiazdą i jeżeli Akademicy mieli myśleć o utrzymaniu w Futsal Ekstraklasie, musieli to spotkanie bezwzględnie wygrać. Katowiczanie wiedzieli, że będzie to mecz walki, pamiętali także doskonale rywalizację na własnym parkiecie w pierwszej rundzie, gdy zaledwie zremisowali z rudzianami.
Nasi zawodnicy wyciągnęli wnioski z tamtej potyczki i odnieśli efektowne zwycięstwo 7:1, mimo że na początku II połowy było 1:1. Podobnie jak w poprzednich meczach trener Korczyński, gdy Akademicy byli przy piłce, stosował wariant gry z wycofanym bramkarzem, w rolę którego wcielał się Jędrzej Jasiński. Taki schemat w pewien sposób narzucił styl gry obu drużyn. Pierwszy groźny strzał w tym meczu oddał Mateusz Krzymiński (próbę wybronił jednak Rafał Krzyśka) i to właściwie ten młody zawodnik w pierwszej połowie miał najlepszą okazję, by zdobyć bramkę dla rudzian. Po podaniu Jacka Hewlika Krzymiński będąc tuż przed bramką szukał jeszcze partnera, zamiast uderzać. W ósmej minucie natomiast Tomasz Szczurek – po krótkim „bilardzie” w polu karnym rudzian - strzałem przy słupku dał prowadzenie swej drużynie. W końcówce pierwszej połowy aktywny był Dmytro Drozd, a Krzyśka na słupek odbił piłkę po strzale Jewhenija Daniłejki. W rewanżu Krystian Brzenk wybronił uderzenie Marcina Czecha.
Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów. Po trójkowej akcji do siatki katowiczan piłkę skierował Michał Tkacz – w pierwszej połowie nieobecny na parkiecie. Radość rudzian trwała jednak krótko. Odpowiedział ten, który w rudzkiej hali spędził wiele miłych chwil, a w lidze środowiskowej zostaje nawet królem strzelców, czyli… bramkarz, Rafał Krzyśka. – Trochę ugasiłem pożar – podsumował bramkarz AZS UŚ, którego strzał z dalszej odległości znalazł drogę do siatki. Dużą rolę odegrał w tej sytuacji Adrian Pater, który przebiegając w ostatnim momencie przed golkiperem gospodarzy, skutecznie utrudnił mu interwencję.
To był początek końca Gwiazdy w tym spotkaniu. Po chwili drugą żółtą kartką ukarany został Drozd, a rudzianom dokładnie czterech sekund zabrakło do wytrzymania gry w osłabieniu bez straty. Z bliska jednak dopełnił formalności Krzysztof Piskorz który tym samym przełamał swoją strzelecką niemoc z ostatnich spotkań. W 31. minucie na listę strzelców wpisał się Adrian Pater. Tym razem rudzianom zabrakło pół minuty – bo wtedy też grali w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Krzymińskiego za faul na Pawle Barańskim.
Końcówka spotkania przypominała już raczej sparing. Uśpienie kibiców dwukrotnie przerwał Czech, a zakończył strzelanie… Krzyśka, który celnie uderzył z przedłużonego rzutu karnego, zdobywając swojego drugiego gola w tym spotkaniu i ustalając wynik rywalizacji.
- Ten mecz musieliśmy wygrać i cieszę się, że tak się stało. To był jednak dopiero początek naszej niezwykle wyboistej drogi do utrzymania w Futsal Ekstraklasie, tym bardziej że rywale na pewno nie złożą broni. Nam nie sprzyja terminarz, ale wychodziliśmy już nie z takich opresji. Mam nadzieję, że wzorem Nbitu w tej rundzie staniemy się postrachem faworytów, a zaczniemy zwycięstwem za tydzień z Rekordem na własnym parkiecie. Serdecznie zapraszam kibiców i bardzo proszę o wsparcie, bo jest ono nam bardzo potrzebne. Bądźcie z nami ! - zaapelował kapitan Akademików, reprezentant Polski - Rafał Krzyśka.
(t.danisz, son)