© AZS UŚ 2019
Rywalizacja w Głogowie pomiędzy KGHM Euromasterem Chrobrym a AZS UŚ Katowice nie miała stuprocentowego faworyta. Gospodarze na swoim parkiecie wprawdzie w tym sezonie jeszcze nie przegrali, ale w ostatnich sekundach uratowali punkt z rywalizacji z Nbitem Gliwice oraz pokonali ostatnią w tabeli Gwiazdę Ruda Śląska. Nasz zespół jechał do Głogowa podbudowany pewnym zwycięstwem nad beniaminkiem z Gliwic w poprzedniej kolejce, z drugiej zaś strony... ze świadomością swoich „osiągnięć” w spotkaniach wyjazdowych. Parkiety rywali są istną klątwą dla zespołu Błażeja Korczyńskiego i w sobotniej rywalizacji Akademicy za wszelką cenę chcieli tę klątwę z siebie ściągnąć.
Akademicy pokazali w tym meczu dwa oblicza – w pierwszej odsłonie mieli przewagę, prowadzili grę, byli dobrze zorganizowani w obronie i stwarzali sobie sytuacje do zdobycia gola. Prowadzenie dla naszego zespołu zdobył niezawodny Tomasz Dura, dokładając nogę do pefekcyjnego, dalekiego podania Rafała Krzyśki. Tym samym Tomek strzelił swojego szóstego gola w rozgrywkach i usadowił się na czele klasyfikacji strzelców Futsal Ekstraklasy.
Z prowadzeniazawodnicy AZS UŚ cieszyli się niespełna… 30 sekund. Błąd w środku pola wykorzystał Piotr Pietruszko, doprowadzając do wyrównania.
W 18. minucie meczu Paweł Barański wykończył kontratak swojego zespołu, ponownie dając Akademikom prowadzenie. Duży udział przy tej bramce miał Marcin Krzywka, który przejął piłkę na środku boiska i asystował przy golu "Baranka". Jeszcze przed przerwą powinniśmy „dobić” głogowian, ale ani Dura (strzał w bramkarza), ani Robert Gładczak (uderzenie niecelne), nie potrafili wykorzystać przedłużonego rzutu karnego. Dodatkowo tuż przed końcową syreną podopieczni Korczyńskiego nie wykorzystali sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy.
- Zagraliśmy bodaj najlepszą połowę w tym sezonie, gospodarze byli w ostatnich fragmentach pierwszej odsłony bezradni i powinniśmy ich "dobić" kolejnymi bramkami. Swoją nieskutecznością sami pomogliśmy im wstać z kolan - podkreślał zdenerwowany Rafał Janke.
Po zmianie stron obraz gry diametralnie się zmienił – katowiczanie jakby stracili wigor, co skrzętnie wykorzystali zawodnicy z Głogowa. Do wyrównania doprowadził Mateusz Niedźwiedź - przy jego strzale był rykoszet, który zmylił Rafała Krzyśkę. Prowadzenie gospodarzom dał Pietruszko, ładnie zamykając akcję na „długim słupku”.
W końcowych fragmentach rywalizacji głogowianie mądrze się bronili, a wysiłki Akademików o zmianę rezultatu nie przynosiły efektu. Najdogodniejszą okazję do wyrównania zmarnował Jędrzej Jasiński, nie trafiając z metra do siatki rywali. Ostatecznie trzy punkty zostały w Głogowie, zespół KGHM Euromastera Chrobrego przeskoczył w ligowej tabeli Akademików, którzy porażką w sobotnim pojedynku kontynuują fatalną passę występów na parkietach rywali.
- Mamy ogromny niedosyt. Praktycznie przegraliśmy wygrany mecz – tak naprawdę to my podaliśmy rywalom rękę w trudnym momencie i pozwoliliśmy się im podnieść, zamiast dobić ich w końcówce pierwszej połowy i w drugiej kontrolować grę. Musimy jak najszybciej przełamać tę wyjazdową klątwę. Na razie jednak wracamy na dwa bardzo ważne mecze do własnej hali i postaramy się w Katowicach zdobyć komplet punktów – podsumował Rafał Krzyśka, golkiper AZS UŚ Katowice.
(son)