© AZS UŚ 2019

09 lutego 2016

Mecz czternastej kolejki Futsal Ekstraklasy, pomiędzy Akademikami z Katowic i Czerwonymi Diabłami z Chojnic miał ogromne znaczenie dla obydwu zespołów. Podopieczni Błażeja Korczyńskiego potrzebowali punktów jak powietrza, bo mimo że do końca sezonu pozostało jeszcze sporo grania, porażka znacznie urealniała w stolicy Górnego Śląska widmo degradacji.

 

Z kolei chojniczanie, po dobrym meczu z Rekordem Bielsko Biała chcieli udowodnić, że są już na tyle dobrym i dojrzałym zespołem, że będą w stanie zająć miejsce w pierwszej „czwórce” ligi i później walczyć o medale.

Obydwa zespoły wystąpiły osłabione – w zespole katowickim zabrakło pauzującego za czerwoną kartkę Adriana Patera, natomiast Diabły przyjechały na Śląsk bez reprezentanta Czech, Michała Holy, który wraz z futsalową kadrą naszych południowych sąsiadów rywalizuje w mistrzostwach Europy w Belgradzie.

Dokładnie rok temu Akademicy pokonali Diabły we własnej hali 5:2, mimo że po kilku minutach przegrywały 0:2. Kibice AZS US nie mieli nic przeciwko, żeby scenariusz sprzed roku się powtórzył. Niestety dla nich powtórzył się tylko w jednym elemencie – szybko strzelonej bramce przez przyjezdnych. Już w 6 minucie Tomasz Krizel przymierzył z rzutu wonnego, a nieco zasłonięty Rafał Krzyśka nie zdążył ze skuteczną interwencją i chojniczanie prowadzili 1:0.

Do tego momentu, a także po tym golu, aż do końca pierwszej odsłony obraz gry na parkiecie był podobny – dużo walki, niewiele składnych akcji, gra prowadzona przez katowiczan i konsekwentna, poukładana gra obronna gości, którzy szukali swojej szansy w groźnych kontratakach. Nie umiejąc przebić się prze szyki obronne rywali katowiczanie próbowali swojej szansy w strzałach z dystansu – uderzał Paweł Barański, Tomasz Szczurek, Tomasz Dura, aktywny był Marcin Czech i Marcin Minkus, dwoił się i troił Krzysztof Piskorz, ale na posterunku za każdym razem był świetnie dysponowany tego dnia Michał Kartuszyński. Po drugiej stronie największe zagrożenie pod bramką Akademików stwarzali Vadim Ivanov i Sebastian Wojciechowski, obrońców gospodarzy absorbował też Oleksandr Bondar, ale poza golem z szóstej minuty Krzyśka bronił bez zarzutu. Wynik 1:0 dla chojniczan utrzymał się do przerwy, a po zmianie stron kibice spodziewali się huraganowych ataków miejscowych. Zawodnicy Diabłów nadal swoją konsekwentną grą w obronie i groźnymi kontrami skutecznie rozbijali ataki Akademików i z minuty na minutę odbierały im wiar w końcowy sukces.

W 25 minucie meczu chojniczanie zadali drugi cios – katowiczanie stracili piłkę w środku pola, ta powędrowała na skrzydło do Marco Aurelio, a zawodnik gości bez zawahania pognał z nią na bramkę rywali i po wbiegnięciu w pole karne, z wydatną pomocą jednego z obrońców, zmieścił piłkę obok bezradnego Krzyśki, podwyższając wynik rywalizacji. Minutę później wiarę katowiczanom przywrócił Paweł Barański, wykańczając koronkową akcję zespołu, skonstruowaną po przechwycie piłki na połowie przeciwnika. To było jednak wszystko na co tego dnia stać było ekipę Korczyńskiego – w 36 minucie po kolejnej stracie gospodarzy na 3:1 podwyższył kapitan Diabłów – Kriezel, skutecznie lobując Krzyśkę, a dwie minuty później ten sam zawodnik dopełnił dzieła zniszczenia, kompletując hat-trika (pierwszego w swojej karierze !) i ustalając wynik meczu na 4:1. Było to już w momencie, gdy Akademicy zastosowali wariant gry z lotnym bramkarzem.

Ostatecznie podopieczni Olega Zozuli odnieśli przekonujące zwycięstwo i trzy punkty zabrali ze sobą do Chojnic, wskakując na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Po stronie strat Diabły mogą jedynie zapisać kontuzję Sebastiana Wojciechowskiego, który w jednym ze starć doznał urazu kości piszczelowej.

Sytuacja katowiczan z kolei robi się nieciekawa – nie potrafią wygrać spotkania ligowego od października ubiegłego roku, w rundzie rewanżowej w trzech spotkaniach zgromadzili zaledwie jedno „oczko” i zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem zaledwie 11 punktów. W następnej kolejce, w najbliższą sobotę zmierzą się w Gliwicach z tamtejszym Nbitem.

 

(son)

 

Diabły wypunktowały Akademików